Horror na Hampden

 Dzień dobry kibice!


    Wczoraj byliśmy świadkami starcia Polskiej reprezentacji z drużyną narodową Szkocji. Pełen emocji pojedynek zakończył się wygraną biało-czerwonych 3:2. Zapraszam na mój komentarz odnośnie wydarzeń, które zadziały się wczoraj na Hampden Park. 

Wyszliśmy ustawieniem 3-5-2 w następującym składzie:


    Michał Probierz zdecydował się na formację bez defensywnego pomocnika, za to z trzema graczami o mocnym ukierunkowaniu ofensywnym w środku pola. Początek wyglądał obiecująco, szybko strzeliliśmy bramkę za sprawą strzału z daleka Szymańskiego. Kluczowe dla tego trafienia okazało się wyjście wysokim pressingiem. Doskonałą robotę wykonał tutaj Kacper Urbański. Po bramce zaczęliśmy tracić panowanie na meczem i jak się okazało zagęszczenie środka pola nie wpłynęło na utrzymanie przez nas kontroli w tej przestrzeni boiska. Linia obrony wyglądała niepewnie, dostaliśmy nawet ostrzeżenie - nieuznaną bramkę Scotta McTominaya. Moim zdaniem w całej tej akcji, oprócz niemocy defensywy, zobaczyliśmy brak pewności siebie Marcina Bułki. Jestem pewien, że bramkarz Nicei powinien zachować się zdecydowanie lepiej w tej sytuacji.  Wydawało się, że może być tylko gorzej, ale wtedy najlepszy tego dnia na boisku Nicola Zalewski wziął sprawy w swoje ręce i wywalczył dla nas rzut karny. Robert Lewandowski, na szczęście bez podskoków w stylu sarenki w lesie, zamienił jedenastkę na gola. Wygrywaliśmy w tym momencie 2:0, ale gra pozostawiała wiele do życzenia. Udało nam się obronić rezultat do końca pierwszej połowy, ale czuć było, że wystarczy jeden błąd i zacznie śmierdzieć. Najbardziej martwiło mnie zachowanie Jakuba Kiwiora, który był bardzo elektryczny w swoich interwencjach. Na koniec trzeba pamiętać o tym, jaki jest najbardziej niebezpieczny wynik w piłce nożnej - właśnie 2:0.

    Selekcjoner podzielał moją opinię odnośnie Kiwiora i w drugiej połowie nie obejrzeliśmy rezerwowego Arsenalu. Jego miejsce zajął Sebastian Walukiewicz. Nie zdążyliśmy się dobrze rozsiąść przed telewizorem, a Billy Gilmour zdołał już wpakować piłkę do naszej siatki. Popełniliśmy ogromną ilość błędów, ale symbolem tej akcji został Paweł Dawidowicz.

     Potwierdziło się też, że Marcin Bułka nie wyglądał na pewniaka w tym meczu. Myślę, że w 8 na 10 zagranych meczów, wybroniłby ten strzał bez żadnego problemu. Po straconej bramce przyszedł nasz najlepszy czas w tym meczu. Uspokoiliśmy grę i wydawało się, że jest szansa na dowiezienie 2:1 do końca meczu. Taką płonną nadzieję, można było utrzymywać do 72. minuty, kiedy to nastąpiły zmiany w obu zespołach. Lewandowskiego i Piątka zastąpił Adam Buksa i Jakub Piotrowski. Przechodziliśmy na jednego napastnika, dokładając gracza Łudogorca jako defensywnego pomocnika. Minęły cztery minuty i Bułka wyciągał piłkę z siatki po raz drugi. Piotrowski najpierw stracił futbolówkę, przy próbie jej wyprowadzenia z własnej połowy, a następnie był jednym z trzech piłkarzy kryjących powietrze w pobliżu McTominaya ładującego piłkę do bramki. Cały czas byliśmy w tarapatach, co zaowocowało ściągnięciem Szymańskiego i Zielińskiego. Na boisku zameldowali się Bartosz Slisz i Jakub Moder. Zawodnik Brighton został zablokowany parę razy przy wyprowadzeniu piłki i generalnie pokazał, że nie jest jeszcze gotowy do gry. Slisz wyłapał żółtko i to minutę po zameldowaniu się na boisku. W ostatnim fragmencie meczu swoje winy postanowił odkupić Piotrowski i posłał dwa dobre podania, najpierw do Buksy, a następnie do Zalewskiego. Napastnik Midtjylland strzelił tak, jakby podczas gry w popularny symulator futbolu, przypadkiem wcisnął klawisz odpowiadający za podcinkę. Zdarzyło mi się to parę razy i tak właśnie poczułem się w tym momencie. Na szczęście mieliśmy w swoich szeregach Zalewskiego. Chłopak piłkarsko wychowany poza granicami Polski, poszedł do końca i dostał za to nagrodę. Grant Hanley popisał się fatalną interwencją i sprezentował nam rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamienił sam poszkodowany i dzięki temu wywozimy z Glasgow trzy punkty.

Na koniec szybkie noty, będziemy używać następującej skali:

fatalny, nieobecny, przeciętny, obiecujący, anioł

  • Marcin Bułka - nieobecny: Brakowało mu pewności siebie, powinien lepiej zachować się przy nieuznanej oraz pierwszej straconej bramce. Byłem fanem spróbowania Bułki w pierwszym składzie i cieszę się, że Probierz zapewne postawi na Skorupa w starciu z Chorwacją. Marcin potrzebuje jeszcze czasu.
  • Jakub Kiwior - fatalny: Będzie mu bardzo ciężko o minuty w Arsenalu i przez to będzie nam bardzo ciężko oczekiwać od niego dobrych występów w kadrze. Ze Szkocją był punktem zapalnym, fatalny w rozegraniu.
  • Jan Bednarek - nieobecny: Nie był tak zły jak Kiwior, ale był typowym Janem Bednarkiem.
  • Paweł Dawidowicz - przeciętny: Pomimo zachowania uchwyconego na filmiku, był wczoraj naszym najlepszym obrońcą.
  • Przemysław Frankowski - nieobecny: Bardzo rzadko oglądaliśmy wczoraj gracza Lens w akcji, nie brał na siebie odpowiedzialności.
  • Nicola Zalewski - anioł 👼: Najlepszy na boisku, wywalczył dwa karne, wykorzystał jednego z nich, nie boi się wchodzić w pojedynki. Martwi mnie jego pozostanie w Romie, nie jestem pewien czy będzie w stanie pojawiać się regularnie na boisku.
  • Kacper Urbański - przeciętny: Dobrze zaczął, później przygasł. Wykonał świetną pracę w skoku pressingowym przy pierwszym golu, zabrakło mi jego odwagi, którą podziwialiśmy na Euro.
  • Sebastian Szymański - obiecujący: Strzelił bramkę, na dodatek z dystansu. Brakuje nam wielu prób z odległości, dzisiaj się udało i prosimy o więcej. 
  • Piotr Zieliński - nieobecny: Konia z rzędem temu, kto dopatrzył się na boisku zawodnika Interu w pierwszej połowie. Od Piotrka musimy wymagać zdecydowanie więcej.
  • Krzysztof Piątek - nieobecny: Piątek oczywiście dobrze pracował w pressingu, ale to kolejny piłkarz, którego obecności musielibyśmy szukać pod mikroskopem.
  • Robert Lewandowski - obiecujący: Zaliczył bramkę i asystę, starał się cofać do rozegrania. Fatalnie skopał jeden z ataków, kiedy po prostu oddał piłkę Szkotom. Już w pierwszej połowie było widać grymas bólu i łapanie się w okolice karku.
  • Sebastian Walukiewicz - nieobecny: Lepszy od Kiwiora. Po stracie bramki mieliśmy względny spokój w drugiej połowie, Walukiewicz nie popełnił żadnych ogromnych błędów, ale też ciężko liczyć, że to on będzie zbawcą naszej obrony.
  • Adam Buksa - nieobecny: Musiał zachować się zdecydowanie lepiej w sytuacji wykreowanej przez Piotrowskiego, oprócz tego niewidoczny.
  • Jakub Piotrowski - fatalny: Zastanawiałem się, jak dużą okolicznością łagodzącą są dwa podania w końcowym okresie gry, ale jednak zdecydowałem się "docenić" kiepską zmianę Piotrowskiego. Stracona bramka na 2:2 obciąża go całkowicie.
  • Jakub Moder - za krótko na ocenę: Nie wyglądał dobrze. Jestem ogromnym fanem Kuby Modera, ale jego powrót do formy potrwa, a sytuacja w Brighton nie pomaga.
  • Bartosz Slisz - za krótko na ocenę: Szczerze mówiąc, liczyłem że to on pojawi się na boisku zamiast Piotrowskiego. Występ do zapomnienia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Najbardziej utytułowane zespoły na peryferiach futbolu #1 - Europa

GOOD START: Zapowiedź 15. kolejki Ekstraklasy

Pucharowe szaleństwo - żółtodzioby na kierownicy