Pierwszy gwizdek.
Cześć!
Bardzo miło jest mi powitać Cię w pierwszym poście w historii bloga. Chciałbym krótko opowiedzieć o sobie oraz o tym, dlaczego w ogóle taka strona powstała.
Mam na imię Wojtek i ze sportem jestem związany praktycznie przez całe swoje życie. Zaczynałem od piłki nożnej, chciałem strzelać gole i robić sztuczki jak Ronaldinho, ale trener ustawił mnie na prawej obronie. Ważnym czynnikiem jest chyba też to, że nie należałem do najlepszych zawodników. Porzuciłem trenowanie (chociaż futbol już na zawsze został ze mną jako ważna część życia) i poszukałem dla siebie nowego zajęcia. Padło na piłkę ręczną.
Szczypiorniak towarzyszył mi przez parę następnych lat mojego życia, rzucano mnie po różnych pozycjach - grałem na kole, na skrzydle, ale zdecydowanie najwięcej czasu spędziłem jako środkowy rozgrywający. Moim najważniejszym zadaniem było branie odpowiedzialności za akcje zespołu. Zazwyczaj byłem graczem pierwszego składu. Młodym i dojrzewającym sportowcom czasami ciężko jest poświęcić się dla drużyny, dla każdego ważne są jego indywidualne statystyki. Każdy chciałby zdobywać bramki, być w centrum uwagi. Wiadomo, że chciałem w każdej akcji być najważniejszą postacią swojego zespołu, rzucać piękne bramki z biodra i patrzeć jak trybuny szaleją na widok moich akcji. Środek rozegrania nakazał mi zrezygnowanie z egoistycznych decyzji, ważne było prowadzenie zespołu w ofensywie, tak żeby działał, jak dobrze naoliwiona maszyna. Zostało ze mną jednak szukanie atencji tłumu, często za pomocą nieszablonowych rozwiązań czy zwodów.
Piłka ręczna to jednak sport zdecydowanie niszowy. Nie zagrasz w nią raczej na dworze z kolegami, próżno szukać jej w grach komputerowych czy filmach. A w mojej okolicy właśnie zakończono budowę boiska - orlika. W moje ręce wpadła też gra NBA 2K10. Na okładce Kobe Bryant, jeden z niewielu znanych mi wtedy koszykarzy. Grałem już wcześniej w gry związane ze sportem, oczywiście w większości z serii Fifa. Zdarzyło mi się jednak ogrywać inne tytuły - na przykład NHL 2001. Stwierdziłem, że spróbuję też z grą od 2k Sports. Tryb kariery pochłonął mnie na wiele godzin, nie tylko tych wirtualnych. Zacząłem powtarzać wszystkie ruchy, które widziałem w grze, na boisku. Starałem się rzucać tak jak w NBA 2K, naśladowałem wszelkiego rodzaju floatery, layupy i różne rodzaje rzutów z wyskoku - odpowiednie dla każdego zawodnika. Człowiek pracujący na tym orliku okazał się byłym trenerem koszykówki. Zaczął mnie uczyć podstaw. Po jakimś czasie zgłosiłem się do lokalnego klubu, a to zaowocowało długą juniorską karierą. Oczywiście, tak samo, jak Kobe Bryant czy inne koszykarz, który po czasie przejął palmę pierwszeństwa jako mój ulubiony zawodnik - Vince Carter, chciałem grać na obwodzie. Rzucać trójki i mieć piłkę w rękach. Problem polegał na tym, że urosłem 20 centymetrów w okresie gimnazjum. W Stanach 190 centymetrów to warunki idealne na rozgrywającego, w Polsce z takim wzrostem jesteś silnym skrzydłowym albo nawet centrem. Moja wątła budowa nie pomagała w walce podkoszowej, marudziłem trenerom, że chciałbym grać jako rzucający albo niski skrzydłowy. W praktyce zostałem podkoszowym. Aż do czasów studenckich cały czas grałem w koszykówkę, zawsze co najmniej w drużynach szkolnych czy potem uniwersyteckich. Udało mi się wygrać trochę medali. Rozpoczęcie pracy na pełen etat sprawiło, że zrezygnowałem ze sportu, a przynajmniej w takim wymiarze jak do tej pory.
Z uczestnika stałem się obserwatorem wydarzeń. Oglądam wszystkie możliwe wydarzenia sportowe, ale z pełną regularnością skupiam się tylko na wybranych. Staram się oglądać całą kolejkę Ekstraklasy, jeśli nie mam innych planów, to oglądam wszystkie mecze, niezależnie od tego, czy gra Puszcza z Koroną, czy Lech z Legią. Pochodzę z okolic Poznania, więc oczywiste jest to, że kibicuję Lechowi. Kiedy tylko mogę to pojawiam się na meczach Kolejorza, ostatnio w koszulce Joela Pereiry.
Drugą ligą, którą śledzę w największym stopniu, jest Premier League. Zdarza mi się jednocześnie oglądać obie. W przypadku ligi angielskiej największą sympatią darzę Brighton & Hove Albion, nie tylko dlatego, że w kadrze jest Jakub Moder. Grając w EAFC, a wcześniej FIFA, bardzo często wybierałem tryb kariery i prowadzenia zespołów z League Two aż do Premier League. Pamiętam Mewy jeszcze z czasów Championship i spotykania ich "po drodze" do sukcesu. Dzięki temu nadal staram się śledzić wszystkie szczeble rozgrywkowe w Anglii oraz starcia pucharowe w FA i Carabao Cup.
Chętnie oglądam też zmagania ligowe w innych krajach, ale rzadko będą one pierwszym wyborem w przypadku meczów równolegle rozgrywanych z Ekstraklasą czy Premier League. Zdarza mi się oglądać mecze w:
- La Liga
- Ligue 1
- Serie A
- Bundeslidze
- Liga Portugal
Komentarze
Prześlij komentarz