Dobre, bo polskie! - 11 zawodników z Ekstraklasy, którzy rokują na powołanie do kadry.
Często traktujemy naszą Ekstraklasę z przymrużeniem oka, chociaż wszyscy wiemy, że to najlepsza liga świata. Raz na jakiś czas jesteśmy w stanie wysłać zdolnych młodzieżowców do mocniejszych rozgrywek zagranicznych czy wypromować takich obcokrajowców jak Crnac albo Muçi. Każdy selekcjoner szuka też swoich ludzi, solidnych ligowców, którzy wzorem Krzysztofa Mączyńskiego mogą stanowić wartość dodaną dla naszej reprezentacji.
Dzisiaj przyjrzymy się wyróżniającym się ligowcom, którzy rokują na powołanie i reprezentowanie biało-czerwonych na arenie międzynarodowej. Jesteśmy dopiero po siedmiu kolejkach, część z zawodników dopiero rozpoczyna swoją karierę w Ekstraklasie. Mało jest na tej liście pewniaków, którzy już teraz mogliby wnieść jakość do kadry, ale na pewno warto obserwować tych zawodników. Na aktualne zgrupowanie pojechali Bartosz Mrozek i Mateusz Kowalczyk, dlatego nie będę brał tej dwójki pod uwagę, mimo że jeszcze nie zadebiutowali. Posłużymy się ustawieniem z ostatniego meczu biało-czerwonych, zremisowanego z Francją starcia na Euro. Jest to formacja 1-5-3-2.
Źródło: Transfermarkt.pl |
Bramkarz
Gdyby nie powołanie Bartosza Mrozka to całkiem możliwe, że to właśnie on obsadziłby u nas tę pozycję. Polacy bronią aktualnie w 14 z 18 drużyn Ekstraklasy. Tylko Piast, Pogoń, Cracovia i Motor wystawiły w poprzedniej kolejce obcokrajowców w klatce.
Do jednego worka pakuję na razie Marcela Weiraucha, Maksa Stryjka oraz Jakuba Mądrzyka. W Lechii wcześniej bronił Sarnawśkyj, ale młody Polak zdołał go wygryźć ze składu. Do tej pory pokazał zbyt mało, wpuścił cztery bramki w dwóch meczach i nie udało mu się zachować czystego konta. Doskonale wiemy, że nie pomaga mu obrona Lechii, ale to już inna historia. Stryjek skorzystał na urazie Abramowicza i pokazał się z dobrej strony z Widzewem, broniąc trzy strzały i nie wpuszczając bramki. Jeden mecz to jednak za mało, zobaczymy czy Adrian Siemieniec da szansę byłemu bramkarzowi Wycombe Wanderers. Mądrzyk rozegrał trzy mecz, wpuścił cztery bramki i ma na swoim koncie jeden występ na zero z tyłu. Czekamy na większą próbkę jego możliwości, u Janusza Niedźwiedzia nadal powinien być pewny pierwszego składu.
Dalej przechodzimy do grupy średniaków: Maciej Kikolski, Rafał Leszczyński i Sławomir Abramowicz. Bramkarz Radomiaka nie ma lekkiej roboty, mając przed sobą takich gagatków jak Rahil Mammadov. Nie udało mu się zachować czystego konta, bywa elektryczny i obronił tylko dwa strzały więcej niż wpuścił. Leszczyński miał dobry poprzedni sezon, w pewnym momencie był zapewne najlepszym bramkarzem Ekstraklasy. Aktualny czas w jego wykonaniu to zupełnie inna historia. Wydaje się, że dostosował się do poziomu defensywy Śląska - tylko raz udało mu się zagrać na zero z tyłu, a liczba obronionych przez niego strzałów jest taka sama, jak tych, które wyjmował z siatki. Abramowicz złapał ostatnio kontuzję, ale do tej pory Ted PodLasso stawiał na niego bez zastanowienia. Wiadomo, że w jego przypadku największe zalety to gra nogami i status młodzieżowca, jednakże bramkarz Jagielloni wygląda w tym sezonie przeciętnie. Dziewięć straconych goli, przy tylko dwóch więcej obronionych strzałach.
Kolejna trójka to grupa pościgowa, która może w każdej chwili sezonu dogonić top5. Umieszczam w niej Dawida Kudłę, Xaviera Dziekońskiego i Kacpra Tobiasza. Ten ostatni notuje niezły sezon, obronił rzut karny i zachował dwa czyste konta. Przestał być punktem zapalnym i ma szansę na poprawę swoich notowań względem poprzedniej kampanii. Dziekoński i Kudła są w mojej ocenie bardzo podobni. Zdarza się, że mają problemy z grą nogami i potrafią być elektryczni na przedpolu. Obaj są jednak bardzo mocni na linii i obronili ponad dwa razy więcej strzałów niż wpuścili. Jeden i drugi grają w drużynach, które powinny bić się o utrzymanie, stąd naturalnie więcej pracy, ale żaden z nich nie pęka na robocie. Kudła był już przez ekspertów wypychany na ławkę, po przyjściu Rafała Strączka, ale nadal nie oddał swojego miejsca w składzie.
Moje top5 to w tym momencie sezonu: Kacper Trelowski, Kewin Komar, Dominik Hładun, Rafał Gikiewicz i Michał Szromnik. Giki miał parę błędów w tym sezonie, ale nadal prezentuje solidny poziom - 20 obronionych strzałów, przy tylko 8 wpuszczonych bramkach. Szromnik jest pewnym punktem swojej drużyny. Hładun ma na koncie tylko pięć straconych bramek, a obronił 19 strzałów przeciwnika. Młodzieżowiec Rakowa, Kacper Trelowski, zachował do tej pory cztery czyste konta, tylko trzy razy wyciągał piłkę z siatki, chroniąc swój zespół przed utratą bramki dziewięć razy. Obronił strzał z rzutu karnego Patryka Dziczka. Trelowski jest beneficjentem dobrego systemu defensywnego Rakowa. Nie ma tyle pracy, co jego koledzy z dołu tabelu. Komar ma największy współczynnik obron na mecz - 3.71 strzału na spotkanie. Jest liderem Ekstraklasy w tej statystyce. Interweniował 26 razy, o cztery więcej od powołanego Mrozka. Ma przewagę sześciu interwencji nad Dziekońskim i Gikiewiczem. Zachował dwa czyste konta. Mój wybór może być tylko jeden. Moim zdaniem, to Komar najbardziej zasługuje w tym momencie na powołanie do kadry Probierza.
Bramkarzy ci u nas dostatek, ale z obsadzeniem pozycji wahadłowych może już nie być tak kolorowo. Zaczniemy od prawej strony. Mamy całą grupę zawodników ze zbyt małą ilością minut lub za bardzo pod formą, żeby brać ich pod uwagę. Marcin Wasielewski nie zanotował żadnych ofensywnych konkretów w Katowicach, a Alan Czerwiński gra mało i aktualnie jest kontuzjowany. Paweł Olkowski strzelił ostatnio bramkę, ale zazwyczaj przegrywa rywalizację z Manu Sánchezem. Hubert Zwoźny i Dominik Piła dostają dużo minut, ale nie zanotowali jeszcze żadnego konkretu, na ten moment wyżej cenię młodzieżowca Korony. Robert Dadok przegrywa w Stali Mielec rywalizację z Alvisem Jaunzemsem. Piotr Mroziński dopiero wraca po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Łukasz Gerstenstein nie dostaje odpowiedniej liczby minut. Jan Grzesik dobrze rozpoczął sezon, ale po dwóch rozegranych meczach doznał kontuzji. Zostajemy w takim przypadku z trójką zawodników: Mateusz Żukowski, Arkadiusz Pyrka i Paweł Wszołek.
Żukowski rozegrał tylko połowę spotkań w podstawowym składzie, ale udało mu się zanotować dwie asysty. Pyrka zaliczył komplet minut, a jego gra, jak zwykle, zdaje test oka. Brakuje mu jednak liczb, ma tylko jedną strzeloną bramkę w porównaniu do gola i dwóch asyst Pawła Wszołka. Wahadłowy Legii jest w kiepskiej formie od dłuższego czasu. Nie mamy dużych możliwości na tej pozycji, dlatego wybieramy Arkadiusza Pyrkę.
Lewe wahadło
Przejdziemy od razu na drugą stronę, z doświadczenia wiedząc, że obsada lewej strony to męka dla naszej reprezentacji. Będziemy rozpatrywać wahadłowym, lewych obrońców i lewych pomocników, którzy mogliby sprawdzić się na tej pozycji. Mamy dziesięciu takich zawodników, z których od razu możemy odrzucić czwórkę - Mateusz Bartolewski rozegrał tylko jeden mecz, a Tomasz Wójtowicz niecałe 200 minut. Wiecznie młody Krystian Getinger wypadł na dwa mecze, a dodatkowo wygląda przeciętnie jak cała Stal Mielec w tym sezonie. Igor Drapiński od jakiegoś czasu broni miejsca w wyjściowej jedenastce Piasta, ale wychowanek Górnika Kłodawa wygląda do tej pory przeciętnie.
Kolejna grupa to piłkarze, którzy rozgrali wszystko od deski do deski, ale nie zdobyli żadnych ofensywnych liczb dla swojej drużyny. Mamy tutaj Mateusza Grzybka, Grzegorza Rogalę, Filipa Lubereckiego i Michała Gurgula. Grzybek gra na lewej stronie z konieczności. Rogala i Luberecki dobrze prezentują się jako gracze pierwszego składu obu beniaminków. Zdecydowanie najbardziej z tej grupy wyróżnia się Gurgul, który wygryzł ze składu Eliasa Anderssona i ma już siedem kluczowych podań w tym sezonie. Gdyby tylko udało się asystować lub strzelić bramkę to na pewno traktowalibyśmy młodzieżowca Lecha poważniej i dotarłby do ostatecznej rozgrywki. Gurgul jest zawodnikiem lewonożnym, co w przypadku naszej ligi nie jest oczywistością na tej pozycji.
Mamy tylko dwóch zawodników z konkretami grających na tej pozycji - Konrada Matuszewskiego i Tommaso Guercio. Były zawodnik Warty Poznań asystował przy bramce Dawida Błanika na wagę zwycięstwa ze Stalą. Guercio strzelił dwie bramki, które dały Śląskowi dwa punkty. Szczerze mówiąc, wolałbym dać szansę Guercio na środku obrony, ale Matuszewski i Gurgul nie zrobili wystarczająco wiele, żeby zasłużyć na miejsce w kadrze.
Do składu na lewą stronę wchodzi Tommaso Guercio. Będziemy mieli na lewej stronie piłkarza, który lepiej operuje swoją prawą nogą, ale nie mamy za dużego wyboru. Guercio śmiało może grać też na prawej stronie i w środku obrony.
Czy to aktualnie najbardziej newralgiczna pozycja w naszej kadrze? Mamy ogromny problem z obsadzeniem środka obrony, zobaczmy więc, na kogo możemy liczyć w najlepszej lidze świata.
Wytypowałem 34 zawodników, którzy mogliby zagrać na tych pozycjach. Z powodu braku lub małej ilości minut od razu odrzucamy 11 zawodników. Zagrać nie zdążyli Łukasz Bejger i Levis Pitan. Bardzo mało minut otrzymali: Serafin Szota, Aleksander Paluszek, Dawid Szymonowicz, Wojciech Lisowski, Michał Nalepa, Bartosz Kopacz, Maksymilian Pingot, Bartosz Salamon i Kryspin Szcześniak. Salamon był regularnie powoływany do kadry po powrocie do Polski, ale teraz stracił miejsce w składzie na rzecz Alexa Douglasa, który został powołany do reprezentacji Szwecji. Nie wiadomo, czy będzie w stanie odzyskać pozycję w pierwszej jedenastce.
Dalej mamy zawodników, którzy rozegrali więcej minut, ale nadal nie są pierwszymi wyborami w swoich zespołach na przestrzeni całych siedmiu kolejek. Niektórzy doznali kontuzji lub właśnie po niej wracają, część z nich przegrała rywalizację o skład. Do tej listy należą: Mariusz Malec, Artur Jędrzejczyk, Piotr Malarczyk, Arkadiusz Najemski, Mateusz Cichocki, Dominik Szala i Aleksander Komor.
W pozostałej 15-osobowej grupie, mamy pięciu stoperów, którzy rozegrali pięć spotkań: Kamil Glik, Rafał Augustyniak, Jan Ziółkowski, Mateusz Skrzypczak i Ariel Mosór. Glik w tym sezonie, nie wygląda tak źle, jak w poprzednim. Nadal nie jest to forma reprezentacyjna. Drugi z tej listy Rafał Augustyniak to kolejny piłkarz, którego odrzucam. Legia ma aktualnie pewniejszych obrońców, co jest powodem, dla którego Augustyniak coraz częściej wchodzi z ławki. Skrzypczak wyglądał fenomenalnie w mistrzowskim sezonie Jagi, ale ostatnio dopasował się poziomem do swoich kolegów i obniżył loty. Zdarza mu się popełniać proste błędy, co prawda nie takie jak Jetmir Haliti. Jan Ziółkowski to melodia przyszłości, chłopak już teraz wygląda bardzo dobrze, zaliczył też ostatnio ładną asystę. Ariel Mosór jest współodpowiedzialny za fantastyczną w tym sezonie defensywę Piasta, a przenosząc się do Rakowa, będzie częścią supermocnego systemu defensywnego. Zespół Marka Papszuna ex-aequo z Lechem traci najmniej bramek w całych rozgrywkach, a na trzecim miejscu jest Piast. Dodatkowo Mosór dobrze wygląda w pojedynkach. Właśnie dlatego, pierwsze z naszych trzech powołań otrzyma Ariel Mosór, którego ustawimy jako centralną postać defensywy.
Na razie dziękujemy Ziółkowskiemu i Skrzypczakowi, ale nie wykluczam, że obaj będą wyglądali coraz lepiej. Przechodzimy do dwóch zawodników, którzy opuścili jeden mecz: Lukasa Klemenza i Rafała Janickiego. Gracz Górnika wygląda bardzo dobrze w wyprowadzeniu piłki, ale defensywa Zabrzan ma w tym sezonie swoje problemy. Klemenz wygląda za to niesamowicie w pojedynkach, wygrywając blisko 60% z nich. W powietrzu 65% starć kończy się dla niego zwycięstwem. Wykonuje ponad dwa odbioru na mecz, z czego średnio 1,5 kończy się udanie. Całkiem nieźle radzi sobie z podaniami do przodu, ma też dwa kluczowe dogrania. Może to być spore zaskoczenia, po fatalnej defensywnie inauguracji sezonu z Radomiakiem, ale obrona GKS-u naprawdę radzi sobie świetnie od tego czasu. Stracili tylko siedem bramek w przeciągu całej kampanii, plasując się od razu za Piastem w tej konkurencji. Dlatego kolejne powołanie otrzymuje Lukas Klemenz, który od piątej kolejki gra po lewej stronie bloku defensywnego i my też właśnie tam go umieścimy.
Potrzebujemy jeszcze trzeciego zawodnika, żeby skompletować blok defensywny i postawimy tutaj na młodego zawodnika na fali. Jest ośmiu rozpatrywanych przeze mnie zawodników z kompletem występów: Miłosz Trojak, Aleks Ławniczak, Jakub Czerwiński, Mateusz Matras, Sebastian Rudol, Mateusz Żyro, Arkadiusz Jędrych i Igor Orlikowski. Poziom obrony Scyzoryków od razu eliminuje Trojaka, tak samo, jak kiepski czas w Stali Mielec wpływa na Matrasa. Jędrych dostałby miejsce w składzie, gdyby Klemenz nie był od niego statystycznie lepszy. Orlikowski wygląda lepiej od większości stoperów z tej listy, a do tego ma dopiero 18 lat, ogromny potencjał i jest na fali wznoszącej.
Szczegółowa analiza środka pomocy odbyła się przy okazji sprawdzenia powołania Mateusza Kowalczyka, zachęcam do sprawdzenia! Do naszego środka pola lecą Antoni Kozubal i Rafał Kurzawa.
Ofensywny pomocnik
Bez zabawy w statystyki - uważam, że w tym momencie to miejsce należy się Bartkowi Kapustce. Patrząc na jego formę nie ma konkurenta dla piłkarza Legii. Cztery zdobyte bramki i asysta. Branie na siebie odpowiedzialności za zespół. Kapustka jest aktualnie liderem pełną gębą.
Z kronikarskiego obowiązku, wziąłem tutaj pod uwagę następującą grupę piłkarzy:
- Rakoczy - bez formy, stracił miejsce w pierwszej jedenastce,
- Bartosz Nowak - transfer do Katowic mu służy, jest rozgrywającym tego zespołu, ale w zestawieniu z Kapustką przegrywa rywalizację,
- Adrian Błąd - wygląda nieźle, ale to nie ten poziom,
- Tomasz Neugebauer - jedna bramka z połowy to za mało, jest aktualnie rezerwowym
- Filip Jagiełło - potrzebuje więcej czasu, żeby pokazać co potrafi,
- Bartosz Wolski - aż 15 kluczowych podań, dwie asysty, Wolski wygląda nieźle, ale to za mało,
- Michał Chrapek - dwa zarobione skalpy, Chrapek ma niezły sezon, mimo swoich ograniczeń,
- Kacper Łukasiak - strzelił dwie bramki i powoli wyrabia sobie markę wśród kibiców, jedna z ciekawszych opcji, ale nadal bardziej przekonuje mnie forma Kapustki,
- Adrian Przyborek - nie grał zbyt dużo do tej pory, miał trochę problemów zdrowotnych,
- Maciej Domański - solidny ligowiec, ma gola i asystę,
- Fryderyk Gerbowski - brak liczb, nie wygląda zbyt dobrze od początku sezonu,
- Dawid Drachal - Marek Papszun nie daje mu pograć za wiele, ma gola i asystę, ale potrzebuje więcej czasu na boisku,
- Rafał Wolski - dwie asysty w tym sezonie, wygląda jakby brakowało porozumienia z Bruno Baltazarem,
- Filip Rejczyk - za mało minut,
- Marcin Cebula - jest trochę pogubiony, jak cały Śląsk, ale próbuje nadawać tempo.
Wszyscy doskonale wiemy, że nie ma lekko z polskimi napastnikami w naszej lidze. Dlatego od razu mówię, że jedno z miejsc, z góry dostaje Michael Ameyaw. Zawodnik Piasta (oczywiście nieświadomie) podsunął mi pomysł na stworzenie tego tekstu, ponieważ moim zdaniem, zasługuje na miejsce w reprezentacji. Oglądając mecze Piasta, widać ile ten chłopak daje swojej drużynie. Szybki rzut oka na statystyki - trzy gole, osiem kluczowych podań i średnio trzy dryblingi na mecz. Ameyaw bierze na siebie odpowiedzialność, wtedy kiedy Piast potrzebuje tego najbardziej. Jest szybki, nie boi się wchodzić w pojedynki i dostarcza trafienie, kiedy "rasowe" dziewiątki przy Okrzei nie potrafią tego zrobić. Urodzony w Łodzi zawodnik będzie w naszym składzie lewym napastnikiem.
Skoro to mamy już z głowy, to możemy poszukać partnera dla Michaela. Będę brał pod uwagę nie tylko zawodników klasyfikowanych przez Ekstraklasę jako napastników, ale także skrzydłowych. W przypadku atakujących największe znaczenie będą dla nas miały, oczywiście, bramki.
Na początek odrzućmy zawodników, którzy nie grali albo grali bardzo mało. Kajetan Szmyt wrócił po kontuzji i rozegrał jeszcze za mało minut. Sebastian Bergier jest tylko epizodycznym zmiennikiem w Katowicach, tak samo, jak Kacper Wełniak w Motorze.
Kolejna grupa zawodników to piłkarze, którzy grali więcej minut, ale w papierach stoi 0/0. Mamy tutaj:
- Jakuba Araka - 0 strzałów,
- Kacpra Sezonienkę - 0 strzałów,
- Huberta Sobola - 1 strzał niecelny,
- Filipa Szymczaka - 2 strzały, 1 celny,
- Kamila Cybulskiego - 3 strzały, 2 celne,
- Mateusza Radeckiego - 6 strzałów, 3 celne,
- Aleksandra Buksę - 6 strzałów, 2 celne,
- Fabiana Piaseckiego - 6 strzałów, tylko 1 celny.
Mamy jeszcze czterech zawodników bez bramek, którzy notowali minimum jedno ostatnie podanie:
- Maciej Rosołek - 1 asysta, 2 strzały, 1 celny,
- Kamil Lukoszek - 1 asysta, 3 strzały, 0 celnych,
- Mateusz Wdowiak - 1 asysta, 12 strzałów, 4 celne,
- Antoni Klimek - 2 asysty, 2 strzały celne.
Bramki są całkiem ważne dla napastników, dlatego przejdziemy do zawodników z konkretami. Przypominam, że jesteśmy po siedmiu kolejkach. Mamy sześciu atakujących z jednym trafieniem i dwóch piłkarzy z dwoma golami. Zacznijmy od tych z jedynką. Żaden z nich nie zanotował asysty:
- Patryk Paryzek - 2 strzały celne,
- Jakub Sypek - 5 strzałów, 2 celne,
- Sebastian Musiolik - 6 strzałów, 3 celne,
- Filip Rózga - 6 strzałów, 4 celne,
- Patryk Makuch - 7 strzałów, 3 celne,
- Dawid Kurminowski - 7 strzałów, 4 celne.
Pozostali dwaj zawodnicy to Piotr Ceglarz i Jakub Łukowski. Zawodnik Motoru ma na koncie dwa trafienia. Oddał 13 strzałów, z których cztery były celne, żeby zdobyć dwie bramki. Łukowski ma dwa trafienia w pięciu strzałach, z których trzy były celne. Dodatkowo dołożył do swoich liczb też jedną asystę. Bierzemy tym samym do składu Jakuba Łukowskiego, który dopełnia nam duet napastników.
Tym samym, skompletowaliśmy powołania z Ekstraklasy. Niektórzy zapewne są tutaj na wyrost, ale to nadal najlepsze opcje z naszej rodzimej ligi. Tak prezentuje się cała jedenastka:
Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że Ameyaw, Kapustka, Kozubal, Kurzawa i Mosór zasługują aktualnie na powołania. Reszta składu to po prostu najlepsze opcje na danej pozycji, jakie mamy aktualnie w Ekstraklasie.
Komentarze
Prześlij komentarz